poniedziałek, 11 listopada 2019

fiksum dyrdum

Dałam sobie żółtą kartkę, za siedzenie drugi dzień plackiem na doopie.

Wczoraj - ogólnopolskie spotkanie z koleżankami u mnie w domu, z dwoma koleżankami mówiąc ściśle ;) Pogoda była drętwa, więc spacer nie wchodził w grę.
Dzisiaj pochłonęły mnie szydełkowe gwiazdki. Niechcący przyjęłam zamówienie. Wyglądało tak niepozornie, zaledwie siedem rodzajów gwiazdek, kilka tych, kilkanaście tamtych. W dwóch turach zamawiano. Koleżanka zrobiła fotki gwiazdek , które w zeszłym roku jej sprzedałam wraz z karteczkami z liczbą zamawianych sztuk. Dopiero jak to wszystko dodałam wyszło mi 108!

Dwa wzory musiałam odtworzyć na podstawie zdjęcia, bo schemat zaginął, na szczęście udało się. Śmieszne jest to, że akurat jej sprzedałam pomyloną gwiazdkę, właściwie trzy takie same, jedną z błędem , drugą prawidłową, a trzecią nieco inaczej usztywnioną. Jej koleżanki z pracy zamówiły 10 błędnych i 11 bezbłędnych  i na dodatek myślą , że to są trzy różne wzory.




Nie wyprowadziłam ich z błędu od razu i zastanawiam się czy w ogóle wyprowadzać. Mam zamiar zrobić wszystkie bezbłędne i podejrzewam, że  w ogóle nie gapną się o co chodzi ;D

Jak zwykle zafiksowałam się na robocie i dzisiaj od rana dziobię, jak szalona. Akurat te wzory nie są szczególnie pracochłonne, pół godziny robię jedną, drugie pół godziny trzeba doliczyć na pranie, krochmalenie i przypinanie szpilkami do styropianu.
Godzina mojego życia (ślęczenie, dziubanie, wysiłek dla wzroku, ból bioder od siedzenia i palców od szpilek) kosztuje 3 złote, śmiech na sali i interes życia.

Kurdęsz, lubie robić i nikt mnie nie zmusza, ale momentami pukam się w czoło, po co mi to ;D
Jak się zafiksuję, to nie mogę się oderwać. Tak jak dziś.
Co jakiś czas przypomina mi sie firanka dla szwagierki, którą tak bardzo chciałam jej zrobić na święta, że przeginałam z czasem, aż mi wszystkie stawy w dłoniach wysiadły. Firana powstała, ale później trzy miesiące mi łyżka wypadała z ręki ;D

Od Bożego Narodzenia  do Wielkanocy nastukałam ponad 100 gwiazdek i myślałam, że na luzie sobie je wykrochmalę i sprzedam. A tu musze jeszcze setkę stuknąć, bo nie mam takich gwiazdek jakie one chcą. A wykrochmalić 200 to dopiero będzie ból!

17 komentarzy:

  1. Ło matko pojedyńcza!!! A ja się nad sobą użalam, że co roku dziergam co innego na kartki i drobne upominki w powtórkach około 30-50 szt. I mam zamiar zredukować trochę tą produkcję, bo przecież książki, filmy, spacery, Rodzina!
    A Ty jak automat poszukujesz! Podziw!
    🙂

    OdpowiedzUsuń
  2. Produkujesz na końcu ma być! Jak zwykle nie dopilnowałam wszystkiego! Jeszcze trochę a będzie to mój znak rozpoznawczy! 😉

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w telefonie nie umiem wyłączyć słownika i tez mi nie raz takie numery wycina :D

      Usuń
  3. Iksia, rękodzieło to można robić, by dać raz komuś w prezencie.
    Odpłatnie ni jak nie wychodzi, bo jak wycenisz, tak, jak po prawdzie kosztuje licząc czas i materiał, to potencjalny nabywca powie, że zdzierasz z niego i jest stanowczo za drogo. Jak wycenisz, tak jak Ty wyceniłaś swoje piękne gwiazdki, to będzie Cię na psychice gniotło, ze jesteś frajerka i dajesz się wykorzystywać;).
    Znam to z autopsji, niestety...
    Ściskam Cię:).

    OdpowiedzUsuń
  4. Niesamowita robota, takie drobiazgi robi się najtrudniej bo skupić się trzeba. Nieustający podziw...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. niestety trzeba się gapić w te drobne, bo przy serwetce, to luz, nie wytężam wzroku.

      Usuń
  5. Podziwiam pracei wykonawcę..., ileż to dłubania!

    OdpowiedzUsuń
  6. A czemu krochmalenie najgorsze?
    Ja dlubie sweter juz od paru miesiecy, ale kto mi zabroni:)
    Nie_ty

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bo to żmudna i nudna robota, musisz zanurzyć gwiazdkę w krochmalu, wycisnąć, ( wszystko obślizgłe, klei sie) a potem nadajesz kształt, rozciągając ją i wbijając dziesiątki szpilek, bo musisz ją unieruchomić w pożądanej pozie, żeby wyschła, żeby była ładnie rozpięta, w każdą pikotkę musi być szpilka.
      długo to trwa, trzeba się pochylać nad stołem, i wytężać wzrok. Opuszki palców bolą od łebków szpilek.

      Usuń
  7. Oj tak, krochmalenie to zgroza, to napinanie, szpileczki, szpanowanie.
    Niestety, daje mi w kość szydełkowanie, próbowałam i lewa dłoń boli, a miałam wyszydełkować mamie Klary gwiazdki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja już sobie obiecałam, że zrobię co obiecałam i koniec, ciekawe czy dotrzymam słowa.
      Wczoraj zrobiłam az 12 i dzisiaj pauzuję, bo mnie glowa boli od wyężania wzroku :]

      Usuń
  8. To sie zafiksowalas!
    Ja nigdy nie robie na platne zamówienie, jesli robie to daje w prezencie, badz tez robie, jak ktos mi dostaerczy material, i w sumie robie, bo lubie i mam czas. Rekodzielo to niestety taka sztuka, z której z glodu by sie zginelo.
    Ale gwiazdki pierwsza klasa wyprodukowalas, szczególnie te nowe wzory. Skad to twierdzenie, ze sa bledne?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. spójrz na pierwszą, ma siedem ramion, a powinna mieć osiem, pomyliłam się w drugim okrążeniu.

      Usuń
  9. na bolące kciuki dostałam ćwiczenia od fizjo. POwiedzieli mi, że te stawy dokuczają z powody artozy. I że ćwiczenia pomagają na zachowanie ruchliwości co z kolei zmniejsza ból. To staram się ćwiczyć - takie proste: dotknij każdym palcem po kolei kciuka - znaczy zrób takie kółeczko kciuk -palec.
    Przy wyprostowanych palcach sięgaj wyprostowanym kciukiem w stronę palca małego. Następnie to samo tylko kciuk ma być zgięty. Na koniec złap kciuk u podstawy drugą ręką i staraj się go zginać. Dwa razy dziennie po 10 powtórzeń. U mnoe działa. Plus codzienne "drutowanie", ale z umiarem.

    OdpowiedzUsuń