poniedziałek, 13 listopada 2023

spowiadam się

 Nareszcie listopad!
Żadnych prac w polu i ogrodzie, żadnego koszenia trawy!
Wreszcie bezkarnie można siedzieć w chałupie i wcześniej się położyć.
Jak to się optyka zmienia, kiedyś listopad był najgorszy, a teraz najlepszy hehe.

To może być szokujący wpis, zależy jak się rozwinę i kiedy małż do domu wróci, bo w samotności bardziej się można w refleksje zapuścić.
On to sobie zawsze robotę znajdzie, nawet w listopadzie, aktualnie coś naprawia, warczy jakimiś maszynami na pół wioski.
I na zumbę się jeszcze wybieram, więc w międzyczasie, między zumbą a powrotem Iksińskiego szarpnę się na autorefleksję.

Spotykam się z pytaniami, czy już się pogodziłam, ze śmiercią babci, to są pytania pełne współczucia i mam problem jak na nie odpowiadać. Bo jak odpowiadam szczerze, to szokuję. Chyba trzeba opracować jakąś dyplomatyczną wersję.

Bo umieranie babci trwało tak długo i było taką gehenną, że kiedy już się sfinalizowało poczułam głównie ulgę. Ale walnąć kogoś odpowiedzią, że w sumie, to ciesze się że babcia umarła, może być nie na miejscu.
Trzeba pamiętać, że każdy patrzy na świat przez swoje okulary i komuś, kto nie przeżył tego co ja z babcią mogę wydać się bezduszna i podła.

Nie tęsknię, nie brakuje mi jej, ciesze się że ją znałam, że współdzieliłam z nią życie w latach jej "świetności", była niezwykła pod wieloma względami, kiedyś się jeszcze o tym rozpiszę.
Taki mam plan, żeby napisać jej życiorys, żeby nam się nie zapomniały szczegóły z tej barwnej historii. Ale najpierw musi mi trauma minąć, musi wyleźć ze mnie cała ta złość jaką na nią mam.

Zamiast żałoby ja mam zespół stresu pourazowego. Babcia tak nas przeczołgała, była tak uparta, niewdzięczna i nieprzejednana w tych ostatnich miesiącach, że na razie przesłania mi to odbiór jej osoby. Wiem, że to tylko nadgryziony demencją zesztywniały mózg, ale te przeżycia i doświadczenia jakie on nam zafundował, są jeszcze nieuleczoną raną.

Ten jej egoizm z ostatnich miesięcy, wzdymał i moje ego, do tego stopnia, że kiedy już umarła i przyjechał zakład pogrzebowy i plastikowa trumna, szumnie zwana kapsułą, nie zmieściła się w drzwiach ganku i panowie wynieśli ciało babci w czarnym worku, w skrytości ducha pomyślałam:
-A dobrze ci tak!

Przyznaje się bez bicia, tak było.
Na szczęście widzę wielowarstwowo, widzę i swoje ego i inne części. Przeżywanie odbywa się na wielu poziomach. Nie karcę siebie za tę złośliwość. Ona wynikła z wielokrotnego przekroczenia moich granic. Oprócz złości zmieściło się też we mnie zrozumienie i dla mnie i dla babci, wszystko z czegoś wynikało. Rozgrzeszam nas :)

Sama się spowiadam, sama rozgrzeszam ;D
W kategorii "zrób to sam" pochwalę się na koniec mandalą. Robiłam ją jeszcze z babcią, zawiśnie na ścianie w kuchni wnuka babci.Teraz robię identyczną, tylko pomarańczową dla przyjaciółki.



18 komentarzy:

  1. Iksiu, każdy przeżywa po swojemu i to jest dobre. Zaopiekuj się sobą, utul się, bo jesteś wielka.

    Ja ( pracując w Niemczech jako opiekunka) też znalazłam wentyl bezpieczeństwa. Nie miałam tak ekstremalnych przeżyć jak Ty, ale w swojej głowie często myślę o swoich podopiecznych używając języka niezbyt parlamentarnego. Ludzki mózg jest mądry i stara się znaleźć rozwiązanie w każdej sytuacji. Poczucie humoru nieraz ratowali mi zdrowie psychiczne.

    Jak dla mnie możesz być szczera, ja Ciebie rozumiem.

    I taka malutka rada od "cioci dobrej rady". Gdyby się okazało, że nie dasz rady poukładać sobie wszystkiego w głowie samodzielnie to rozważ skorzystanie z pomocy siły fachowej.

    Ja też łącze napięcia szydełkiem, spacerem i wysiłkiem, ale czasami to za mało.

    Dbaj o siebie, bo jesteś naszym dobrem narodowym .

    OdpowiedzUsuń
  2. Iksiu, takie odczucia są jak najbardziej normalne i naturalne, dlatego właśnie osobami w tak ciężkim stanie nie powinna się opiekować nawet najbardziej oddana wnuczka z pomocą tylko ojca ! Żeby udźwignąć ten ciężar i nie zwariować warto korzystać ze wszelkich możliwych form instytucjonalnej i prywatnej opieki. To ulga i dla rodziny, i dla podopiecznego. To taka uwaga na przyszłość, gdyby kiedykolwiek znowu przyszło Ci do głowy zostać Siłaczką ! A teraz wypocznij , zajmij się tym, co lubisz i na co tak bardzo brakowało Ci czasu, pozwól sobie powoli wrócić do zwykłego funkcjonowania.

    OdpowiedzUsuń
  3. Iksińska, nie ubiorę dobrze w słowa tego, co czuję po lekturze tego posta. Ale wzruszyła mnie i rozbroiła, Twoja szczerość na temat Babci. To dopiero są właściwie nazwane uczucia! Brawo dziewczyno! Masz pełne prawo, do tego, co czujesz w tej chwili. Każdy by na Twoim miejscu miał. Ale nie każdy miałby odwagę je nazwać, a tym bardziej - puścić w eter. A one są takie prawdziwe, szczere. Ciężkie, bolesne, ale tylko Twoje. Sądzę, że jak już opadnie Twój całkowicie uzasadniony w.k.u.r.w na Babcię, zostaną tylko pozytywne emocje. Tylko trzeba czasu. Bo Twoja Babcia, to była niezła BABKA, z której masz bardzo dużo. Jesteś niesamowita - jak ona. Teraz dbaj bardzo o siebie. Rozpieszczaj. Twój człowiek na to zasłużył!!!! I pisz! I koniecznie kiedyś o BABCI! A mandala wymiata!!!!! I oczywiście w tej sytuacji, to nie mogło być nic innego, żadna firanka, czy serwetka - tylko mandala :)
    Podziwiam Cię Iksiu!!!!
    Chapeau bas!

    OdpowiedzUsuń
  4. No i dobrze, że jesteś szczera, jesteś sobą, a wszystko co piszesz doskonale rozumiem.
    Trzymaj się ciepło , cudna mandala.

    OdpowiedzUsuń
  5. Och Aniu, kto się poopiekował takią zdemenciałą skorupą człowieka, choćby najbardziej kiedyś kochanego ten wie… nic niezwykłego nie piszesz, niezwykła jest tylko odwaga i szczerość tej prezentacji. Ciągle naruszanie granic, utrata intymności, obłęd demencji, to demoluje opiekuna na długo. Mnie 8 miesięcy takiej zabawy wystarczy do końca życia i teściowa jest w Domu Opieki.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie zaszokowało mnie wcale. Rozumiem Twe odczucia, a podziwiam szczerość i otwartość, z jaką je opisujesz.
    Chyba jeszcze tu nie komentowałam, chociaż czytam już dość długo.
    Pozdrawiam serdecznie i życzę leniwego, przyjemnego listopada.

    OdpowiedzUsuń
  7. Dobrze,że wszystko z siebie
    wyrzucasz ,tyle czasu męczyłaś, męczyliście się. To tylko podziwiać. Masz prawo teraz ,pisz ,bo wiesz ,że bardzo oczekuje się Twoich wpisów.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Kocham Cie Iksia od lat!Jesteś cudownym empatycznym Człowiekiem.

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie ma w Twoich odczuciach nic niestosownego. Mialam babcie, ktora byla ostra zolza za zycia, dozyla niemal setki. Miala tez swoja lepsza strone bo pomagala wielu osobom z rodziny i spoza, przeszla wojne, wychowywala sie bez ojca itd. Rowniez nie odczuwalam do niej wielkiej sympatii, ale bylo mi b smutno kiedy odeszla. Cos sie zamknelo. Jej zycie stalo sie historia. Dzis czasem lapie sie na myslach, ze jej nie lubilam bo moja matka mnie przeciw niej nastawiala (synowa). Nie poznalam jej dobrze zeby moc ocenic jaka byla. Nie wstydze sie moich uczuc czy mysli wobec niej. Tak bylo.
    Myslac o Tobie - dostalas jakas lekcje zyciowa, wyszlas z niej poturbowana, ale pozbierasz sie, trzeba czasu. Ciekawskim odpowiadaj cokolwiek. Ludzie rzadko rozumieja innych ludzi, najczesciej sa powierzchowni. Mnostwo jest tez "dulszczyzny" - postepuja inaczej, deklaruja cos przeciwnego. Za to chetnie zle osadza blizniego. Nikt nie jest swiety i uczciwe przyznanie sie do niemilych uczuc czy mysli nie czyni z nikogo mordercy. Mimo wszystko jak piszesz - dla wielu powiedzenie im prawdy jak wygladaly ostatnie miesiace, jak czujesz naprawde - przerosloby ich mozliwosci pojmowania. Zostalabys osadzona i zlinczowana, prawdopodobnie. Nie warto. Wymysl jakies gladkie klamstwo, nie wtajemniczajac postronnych w cokolwiek. A moze po prostu "nie chce o tym rozmawiac, to zbyt trudne/bolesne".
    Zadbaj o siebie. To jest teraz najwazniejsze.
    I.

    OdpowiedzUsuń
  10. I ja Cię kocham od lat, jak maurach... Hania

    OdpowiedzUsuń
  11. Jestes szczera, a ja wiem, co czujesz, bo przeprowadziłam kompletnie dementną mamę, o ponad ćwierć wieku młodszą od twojej babci, na drugą, mam nadzieję, lepszą stronę... było ciężko, I na końcu to uczucie ulgi, że.. nareszcie będzie spokój. Tego potrzebowaliśmy najbardziej. Niestety kilka miesięcy później tak samo musiałam przeprowadzać tatę, którego tak bardzo chciałam jeszcze przy sobie zatrzymać...
    Ściskam serdecznie, Iksiu.

    OdpowiedzUsuń
  12. Jakie prawdziwe uczucia, bez maski.....mandala cudo, jak będzie możliwość to o kotkach poproszę :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Wcale, a wcale mnie nie zaszokowałaś. Uważam, że masz pełne prawo pisać co chcesz, masz jeszcze większe prawo do tych uczuć o których piszesz. Ludzie są okropni, więc jakieś gładkie zdanie typu "nie chce o tym rozmawiać" pięknie załatwi sprawę, no i nie skłamiesz przecież 😀
    Przytulam mocno i chciałam tylko powiedzieć, że jestem zauroczona tą mandalą

    OdpowiedzUsuń
  14. Uczucie ulgi.. tak wielu ją odczuwa w podobnej sytuacji, tak wielu się nie przyzna, bo konwenanse itd...miałyśmy babcie mniej więcej rówieśniczki żyjące równolegle. Moja "zabrała się" wcześniej co rozwiązało wiele doczesnych problemów i brak troski o nią to ogromna ulga.

    OdpowiedzUsuń
  15. nie jesteś bezduszna. Kto tego nie przeszedł nie zrozumie. Ja od 15 lat opiekuje sie moją babcią - bez kontaktu, pieluchowaną, żywioną dożołądkowo. I marzę by sie wyspać, czy mieć weekend dla siebie

    OdpowiedzUsuń
  16. Twoja szczerość mnie zachwyca, chyba dlatego właśnie, że jesteś szczera, tyle lat Cię odwiedzam :)
    Doskonale rozumiem, że odetchnęłaś z ulgą, kiedy babcia wyruszyła na podbój Nieba i nie wierzę, że ktoś inny nie czułby podobnie.
    Mandala piękna. Skąd bierze się takie obręcze?

    OdpowiedzUsuń
  17. chyba powinnaś szkółkę dla włóczkomanniaków otworzyć,tytuł wybitnej profesor masz już w łapkach,a gdybym był w sytuacji babci na resztkach świadomości domagał bym się dla siebie eutanazji,to jest moje zdanie i mój wybór i powinienem mieć taką możliwość,każdy człowiek jest inny,mamy różne podejścia i rozumienie świata ale np.mieć świadomość że jest się roślinką koło której ktoś musi cały czas...,nie istotne dla mnie że ten ktoś chce,nie potrafi się rozstać itp.,ja chciałbym na resztkach rozumu,godności odejść,to jest moje odczucie,rysiek

    OdpowiedzUsuń