Pierwotnie chciałam zapisać moje blogi tylko na komputerze, nie zamierzałam ich eksportować na żadna platformę. W jakiś dziwny sposób, dane do logowania zmieniły się bez mojego udziału i bez możliwości odzyskania go, więc skopiowanie zapisków pozostało poza moim zasięgiem.
Admini bloxa wypięli się na mnie zasłaniając się RODO.
Na chwilę pogodziłam się z utratą, nawet się ucieszyłam, że jestem wolna od przeszłości i mam święty spokój, nie muszę kopiować i główkować jak to zrobić (jestem trochę niepełnosprytna komputerowo).
Potem, dzięki mojej koleżusi Ali Warszawskiej, za pomocą jej danych do logowania rzuciłam oko w stare wpisy i zrobiło mi się potwornie żal. Tyle wspomnień, wrażeń, zdjęć i komentarzy!
Początkowo kopiowanie tego na piechotę, metodą kopiuj-wklej wydawało mi się robotą głupiego, ale sentyment przeważył.
Kopiuję na wordpressa, wyliczyłam, że wyrobię się w 30 dni jeśli utrzymam tempo 4 miesięcy dziennie. Trudy klikania łagodzi fakt, że zapisują się zdjęcia i komentarze. Wordpress prawdopodobnie pociągnie dłużej niż mój laptop, i można tam zahasłowac dostęp, w każdej chwili można będzie przemieścić zapiski w inne miejsce.
Nie gwarantuję, że nie rzucę tego w diabły, ale póki mnie to bawi i daje radę, to spoko.
Weźcie ze mnie przykład i sprawdźcie co tam macie w ustawieniach pod hasłem "odzyskiwanie hasła".
W ramach wsparcia dla mojej koleżusi J., która cierpi z powodu bólu kręgosłupa w odcinku lędźwiowym, ćwiczę razem z nią. Ona u siebie a ja u siebie, ale razem raźniej, bo samemu sie nie chce. Wam też serdecznie polecam, bardzo przyjemny dzisiejszy zestaw ćwiczeń.