Dawno temu, kiedy jeszcze pisywałam w papierowym pamiętniku, siadałam na dworze i tytułowałam wpis "cpz" . Codzienna porcja zachwytu.
I dziś mogę tak samo zatytułować.
Siedzę u Zdzicha na prowizorycznej ławce, a świat pachnie, brzmi i wygląda.
Cała torba zielska już narwana na sok. Przy okazji wyrażę mój zachwyt nad wyciskarką wolnoobrotową. Mam od roku i używam codziennie. Dobry zakup.
Nic mi tak dobrze nie wychodzi jak nicnierobienie, to moje ulubione zajęcie. Mogłabym słuchać tych ptaszków,gapić się na zieleń i wąchać maj zawodowo :D
Ale trzeba ruszyć zadek bo ogród czeka. Trzeba dosiać ogórki i fasolkę.
Wiatr z południa to już może ciepło wreszcie będzie. Niby maj ale ja jeszcze w czapce. Do miasta zdejmuję ;) ale jak z psami rowerem przez pola mknę, w czapce mi milej.
Tym bardziej że ledwie się wygrzebałam z przeziębienia i jeszcze mam uszy lekko przytkane. Chyba odreagowywałam stres świąteczny i pierwszą zapoznawczą wizytę z lubelskią kandydatką na synową ;D
A ten sok to z czego?
OdpowiedzUsuńW tym roku odpuściłem mniszka, bo mi jeszcze przetworów zostało, i sok z bzu trzeba wypić, by butelki na nowy rzut opróżnić!
Za nicnierobieniem też jestem jak najbardziej. Szkoda tylko, że czasem się za często " pracuś" włącza!
Miłego weekendu!
Fusilli sok z chwastów ale na surowo do bezpośredniego wypicia. Mniszek,pokrzywa, krwawnik, bluszczyk kurdybanek,tasznik, podagrycznik, pomarańcza,imbir,banan, cytryna.
UsuńProszę o więcej informacji o nowej synowej! 😁😁😁
OdpowiedzUsuńNową synową mnie zaciekawiłas - proszę o pikantne szczegóły! ;)))
OdpowiedzUsuńUwielbiam i coraz bardziej praktykuję nicnierobienie...
Z nicnierobieniem jestem za pan brat! :-)
OdpowiedzUsuńNicnierobienie również pasuje i mnie, dziś przesadzalam kwiaty te, które mają być koło domu i tak mi zeszło, że zanim się zorientowałam to już 14 godz.. Pokropilo trochę nocą i słońce zaczyna wyglądać. Jakoś w tym roku nie nacieszylam się wiosną, ziąb, że wyjść z domu się nie chce, no dziś trochę cieplej, Iksiu, pochwal się synową.
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze, że medytujesz, bo maj to najlepszy czas na pozbycie się stresowego balastu. Łap każdą chwilę i ciesz się nią:)
OdpowiedzUsuńSama myślałam o Twojej chwaścianej kuracji ale przyznam się, że jakoś brak mi odwagi:)
Amuszko chociaż pokrzywy troszkę zjedz! Tyle dobra teraz. Pozdrawiam z chwastów tania :)
UsuńPisz prędko jak tam ta kandydatka, spodobała Ci się?
OdpowiedzUsuńJa swoich niezięciów znam juz ho.ho, szczegolnie od Starszej, polubilam, bo co robić.
Gorzej gdybym miala poznac rodzine niezięcia od Mlodszej, oj bylby stres.
W takich okolicznościach przyrody, to i ja, która nigdzie długo nie posiedzę, bym siedziała i wiosnę chłonęła.
OdpowiedzUsuńNo właśnie, nowa kandydatka na synową a Ty tylko o niej jednym zdaniem?
Znamy Twoich synów od kołyski, to takie newsy odbieramy tak, jakby to działo się w naszej rodzinie;))).
I tak sobie zawsze myślę, ze skoro ja nie mam "w tym temacie" najlepiej, to może Ty będziesz miała więcej szczęścia;).
uuuu, który zmienił? Młodszy? I jak? Pasuje do rodziny?
OdpowiedzUsuńSokowirówkę też mam wolnoobrotową, ale jakoś nie mam nawyku wyduszania soku. Co jakiś czas sobie obiecuję, dwa dni pamiętam a potem zapominam.
Prowincjo! Grzech mieć i nie używać;)
OdpowiedzUsuńSok z buraka z jabłkiem, cytryną,i czosnkiem albo z chrzanem mmm...
cichoooo, wieeemmmm
UsuńKochane blogokoleżanki,na wasze sugestie odpowiem specjalnym wpisem o synowych
OdpowiedzUsuń:D
Dzisiaj czas mnie goni i choć bosko w mej nowej świątyni dumania, to lecę,bo babcia mnie wygląda. Całusy!