Iksiński przy niedzieli sprząta w garażu, dni mu za mało, cały czas coś dłubie i naprawia, szykuje się do żniw.
Powinnam wywiesić pranie, podebrać ogórki, albo chociaz ogarnąć chatę, ale chwilowo oleję powinności i poklikam na blogasku :D
Babcia, która w kwietniu skończyła 98 lat, bardzo podupada na zdrowiu, umysł jeszcze całkiem dobrze pracuje, ale ciało po prostu się rozsypuje. Opadaja jej górne powieki, dolna powieka w pawym oku wpada jej do oka i rzęsy nieustannie drażnią oko. Próbuję naciągać skórę pod okiem i przyklejać plastrem, takie mamy zalecenie lekarza, ale babcia stawia opór. Bardziej ją wkurza plaster na policzku, niż rzęsy w oku. Niestety nie widzi związku między bólem oka, ciągłą chęcią zamróżenia go, a drażnieniem oka przez rzęsy. Co ja przykleję, ona odkleja. Chociaż i podklejanie nie jest proste, czasem przykleję plaster a dolna powieka i tak zawija się do oka. Za dużo jest tej skóry, babcia bardzo schudła, wszystko jest wiotkie.
Brzuch wisi jak fartuch, skóra się odparza.
Na nogach robią jej się rany, ogólnie jest tak sobie, nie najlepiej, ale też jeszcze nie najgorzej, sama dojdzie do kibla, bardzo to doceniam.
Oprócz mnie dogląda ją jeszcze mój ojciec, drugi syn od wielkiego dzwonu, są to raczej wizyty towarzyskie, niż fizyczna pomoc, ale dobre i to. Moja mama i stryjenka, chociaż co niedziela są w kościele, u babki nogi nie postawią. Moja mama od 6 lat, stryjenka blisko 20. Moja mama jest obrażona i uważa, że babka jest bez serca, bo mój ojciec nie je z nią obiadu tylko chodzi do babki na obiady.Za to mama ma żal, niestety nie widzi drugiej strony medalu, babka czeka na ojca jak na zbawienie, chyba dzięki temu tylko jeszcze żyje, bo ma zakodowane, że Adaś na obiad przyjdzie. Jak ojciec gdzieś wyjeżdża, to babka nie je, bo jej się nie chce gotować.
Frykasów nie robi, ale kartofli na ślepo naobiera, kaszę, ryż, albo zupę ugotuje. Człowiek musi mieć jakieś obowiązki, żeby żyć.
Jak bywa gorzej, że nie ma siły, to ja jej coś gotowanego przynoszę.
Problemem jest też wypadająca macica, utrudnia sikanie. Ginekologa babcia widziała ostatnio w 1957 i wątpię, żeby cos dało się z tym teraz zrobić. Kiedyś się babcia do tego nie przyznawała, a teraz juz sobie sama nie daje rady.
Ja tu gadu gadu, a czas płynie. na 18 wybieram się z moją koleżusią J. na maraton zumby.
Lęki żniwne trzymam w ryzach (chyba).
Rodzina małża trzyma się na dystans, więc i ja się nie wyrywam z kontaktem.
A wy jak tam? Czym żyjecie?
Twoja mama to mi moja przypomina. Kazda pierdola dobra by rzucic focha. A powody tak irracjonalne niegodne z jakims jej wewnetrznym systemem wartosci, ktory nie ma nic wspolnego z rzeczywistoscia. Ej, zycie.
OdpowiedzUsuńA u nas...
Rok temu moje dziecko zostal zaatakowane przez faceta, ktory podcial jej gardlo I brutalnie pobil. Jutro policja ma go zaaresztowac. I tym teraz zyjemy. Znow przez to trzeba przejsc.
Orien
Orien! To straszne co piszesz!!!! 😱😱😱
UsuńSzok!
UsuńPo roku go aresztują? chodził po ulicach do tej pory po czymś takim???
Orien,to przerażające co przeżyła,Twoja Corka i Wy razem z Nią.
UsuńMam nadzieję, że oprawca dostał wyrok długi .
To nie Polska. Mieszkam w UK. Zostal dzis zaaresztowany I mloda musi go zidentyfikowac. Ona ma dopiero 12 Lat. To takie nie fair. Tyle odowiedzianosci zlozone na dziecko. Eh.. 🤔
UsuńOrien
UsuńTrzymajcie się!
UsuńCzym żyję?
OdpowiedzUsuńNa pewno nie swoim, spokojnym, emeryckim życiem, tylko życiem dzieci (oczywiście nie z własnego wyboru, tylko jest mi to narzucane).
Wszyscy tacy mądrzy i uczeni i wszystko wiedzą najlepiej, ale jak się coś u nich sypie to do matki po pomoc.
Niby tak powinno być, ale kurcze blade, kiedyś trzeba wreszcie wziąć za siebie odpowiedzialność i dorosnąć, a matce dać się spokojnie zestarzeć.
ps. trzymam kciuki za Babciusię, aby to jej "starzenie się" odbywało się w miarę bezboleśnie.
Wilma, najgorsze, że jej zostało już tylko umieranie ...
UsuńDzielna Babciusia!Sama nie wiem, co gorsze - kiedy wysiada ciało, czy umysł... Ucałuj ją ode mnie! Moja Kazimiera skończyłaby 1 lipca tyle samo lat co Twoja...Czym żyję? Ano tym, że urlop się skończył i w poniedziałek trza iść do fabryki. Pozdrawiam z burzowej Małopolski! To pisałam, ja, dawna foxylady.
OdpowiedzUsuńFoxy! Ale wczoraj lało, nie??
Usuńu nas też była wczoraj burza :)
UsuńAle to i tak za mało tego deszczu spadło...W mieście to pół biedy, ale na polach... U mojej kuzynki na Podkarpaciu pod Dębicą nie będzie ogórków, a pomidory są pojedyncze i żałosnych rozmiarów...Kasiask - pozdrawiam!
UsuńChciałabym mieć sprawność umysłu do końca życia i nie daj Boże leżeć i chorować, to są moje marzenia,a będzie jak będzie, wiadomo.Iksiu dobrze, że babcia ma Ciebie, służysz z pomocą i babcia czuje się bezpiecznie.Chcialabym myśleć o sobie, wyłączyć się z życia innych, ale to niemożliwe,bo dzieci są ważne i matki chyba tak mają.Moi domownicy i młodsza z rodziną dziś jadą z nad morza z Międzyzdroje.Odpoczelam tydzień, chodziłam do młodszej kwiaty podlewać, karmić koty i psa.Potrzebne jest takie wytchnienie,luksus, mało gotowania i sprzątania,bo wiadomo, dwie osoby to nie szóstka.
OdpowiedzUsuńja przez cały rok szkolny nie mogłam się nacieszyć gotowaniem dla dwóch osób :D
UsuńMąż schudł 10 kilo, tak go sprytnie podeszłam :D
Iksia, koniecznie napisz jak Męża podeszłaś i odchudziłaś! Pamiętam Twoje wcześniejsze starania na tym polu, a tu taki sukces :) daj znać jak to zrobić, bo mojemu też by się przydało :) Pozdrawiam!
Usuńjustynka opowiem w którymś z najbliższych wpisów :)
UsuńBocianek jeszcze nauczy się latać, ma jeszcze trochę czasu. Lato było upalne, przynajmniej lipiec, dlatego w niektórych gniazdach wcale nie ma młodych. Fajnie, że dołączyłaś zdjęcie z bociankiem, dzięki.
OdpowiedzUsuńZawsze życzymy sobie 100 lat życia, ale starość też, z tego co piszesz, niesie z sobą różne udręki. No cóż, trzeba z tym jakoś żyć. Podziwiam Twoją dzielną babciusię, jej wolę życia i optymizm.
Wola życia w babci wciąż jest, zakupiła opał na całą zimę, znaczy się planuje żyć ;)
UsuńMoja mama ma 88 lat w tym roku, ale demencja mocno ją podgryza. Bardzo się zmieniła, teraz trudno ją poznać. Skupia się tylko na sobie, egoistka straszna, choć dawniej bardzo wielką miała empatię. Stała się bardzo monotematyczna, mówi tylko o swoich chorobach, w kółko to samo, z brata najchętniej zrobiłaby niewolnika, wszyscy wokół są podli i do doopy, ona jedna uczciwa i szlachetna, oraz pokrzywdzona ;) Widzi cały świat, jako zło. I też wypada jej macica, próbowała takich krążków wkładanych, ale to lipa, wypadały, obcierały, szybko musiała z nich zrezygnować. Tylko operacja usunięcia macicy ma sens, ale nikt jej tej (ani innej) operacji nie zrobi, bo zbyt wiele jest innych chorób. Pozdrawiam serdecznie Ciebie i babciusię.
OdpowiedzUsuńbabciusia dużo schudła, tłuszcz jakoś trzymał to wszystko w ryzach, a teraz skóra i kości :0
UsuńTwojej mamie, sprawnej technicznie, nie przychodzi do głowy, że kiedyś też może będzie potrzebować pomocy. I wtedy będzie musiała się "odobrazić", bo nie znajdzie nikogo, kto Jej szklankę wody poda.
OdpowiedzUsuńJa mam urlop, ale już mi się śni klasa pełna dzieci w szkole "uzdrowionej" reformami pani minister.
Ula zrelaksuj się, jeszcze miesiąc!
Usuń;D
Biedna Babciusia,a i Ty też, bo przecież przejmujesz sie , pomagasz, a jak tu pomóc na te dolegliwości:(
OdpowiedzUsuńJa zyje wszystkim po trochę, aktualnie na plan pierwszy wyszło moje ciśnienie, co nagle się zbuntowało i skacze.
pewnie przez to, że zostałaś trochę przyciśnięta do wyjazdu ;)
UsuńPrzeraża mnie starość.Gdy jest się młodym to się o tym nie myśli. Ale z każdym rokiem ten moment się zbliża i nie wiadomo jak się do niego przygotować a i tak nas na koniec zaskoczy. Bardzo mi żal Twojej Babci, że musi borykać się z takimi dolegliwościami. Pomimo tego zaskakuje mnie jej optymizm i radzenie sobie z codziennymi problemami. Życzę jej dużo, dużo zdrowia!
OdpowiedzUsuńDobrze, że w tak trudnej sytuacji nie zapominasz o sobie. Jak tylko możesz rób to co lubisz najbardziej i to co ci sprawia największą przyjemność!
Mam nadzieję, że bocianek da radę. Ma jeszcze ok 1,5 miesiąca na dorośnięcie.
Ja w tej chwili skupiam się na przetworach zimowych, wizytach rodziny i nastrajam się do remontu łazienki:(
Pozdrawiam wakacyjnie:)
nasza łazienka też się prosi, remont sie już drugi rok odkłada ...
UsuńJa zbieram płody lasu w postaci jagód, na ścieżkach ogałacam drzewa z glupek- żółtych i fioletowo-różowych.Zamrażam, smażę,odparowuję i po niezbyt "żartych"
OdpowiedzUsuńGościach wekuję kapustę od sałatek z dodatkiem wszelkiego niezjedzonego czegoś, co wpródy było surowym warzywem!
jagody ... mmm... uwielbiam!
UsuńCzy solenizantka przyjmuje dzisiaj życzenia? Zdrowia Iksiu, wszystkiego najlepszego i spełnienia marzeń. Buziaki!
OdpowiedzUsuńz powodu żniw przyjmuję z opóźnieniem, ale równie mi miło jakby i w czas ;)
UsuńWszystkiego najlepszego imieninowo!
OdpowiedzUsuńCaly czas nie moge sie nadziwic, jak to sie stalo, ze z poczatku myslalam, ze masz na imie Mariola ;D
hahaha...
Usuńto przez wpis "mariola tańczy w kisielu" :D
Aktualnie żyję pracą (niestety) - plany nauczania same się nie napiszą, ale też myślę jakby tu (tanio) ułatwić roślinkom pnąć się po murze, drogie plany już upadły;) oraz jak by tu (tanio) odnowić podłogę w kuchni (malowanie po kaflach? wzorki pseudo-arabskie?) oraz odnowić drzwi wejściowe. Myślę jeszze o ogrodzie, że rzadko umiem się nim cieszyć, a za często widzę go jako niedokończony projekt, pracę do wykonania. I czemu nie można pracować w ogrodzie? (Słonko świeci i człowiekowi mózg nie działa).
OdpowiedzUsuńNie_ty
bo w naturze człowiek się relaksuje, kontempluje :D
UsuńIksiu,najlepsze życzenia dla Ciebie.
OdpowiedzUsuńkłaniam się w pas :)))
UsuńNajlepsze życzenia imieninowe. Ja żyję po prostu życiem. Pewnie że bywają problemy ale jednak się żyje i to jest piękne. Są ludzie ktorych kocham i ktorzy kochaja mnie, wiec czego chciec wiecej ;-)
OdpowiedzUsuńAke
dzięki :)
Usuńzałożyłaś jakiegoś blogasa?