poniedziałek, 25 marca 2019
szydełkowiec krótkobrzuchy
Zachorowałam na tego kota, zawzięłam się i zrobiłam. Dla samej frajdy robienia i z miłości do kotów. Z oczami trochę przesadziłam, ale nie miałam żadnych nadających się guzików, więc zmałpowałam oczy z jakiegoś szydełkowego misia.
Miałam sie dzisiaj wcześniej położyć i jak zwykle im bliżej północy tym więcej mam werwy. Sowia natura...
Od niedawna mam marzenie, żeby wcześnie wstawać, żeby nie tracić dnia i cieszyć się energią poranka. Jedynym sposobem na spełnienie jest nastawienie budzika. Wstaję ubieram się i idę na psi spacer, najgorzej się zmusić do wyjścia z łóżka, potem jest już cudownie.
Z myciem okien wstrzymuje się do przylotu bocianów, brudne jak licho, ale skoro i tak zostaną obsrane to poczekam. W dodatku chłodno i wieje, a sobotę miałam jednodniową gorączkę połączoną z koszmarnym bólem głowy. Już się mentalnie nastawiałam na jakąś infekcję i leżenie w łóżku, ale w niedzielę jak ręką odjął.
Możliwe, że to wrzące emocje tak ze mnie wyszły. Woziłam Szwagierkę Wdowę do lekarza z dziećmi, osiem godzin byłam na służbie (nieustanna uwaga). Szwagierka gada jak najęta, odwiedziliśmy też teściową, której szwagierka jest klonem i obie mówiły do mnie jednocześnie. Popatrzyłam na jedną, pomrugałam, popatrzyłam na drugą, też pomrugałam, i nadziwić się nie mogłam, że o tak nie istotnych sprawach MUSZĄ.
Najgorsze w tym wyjeździe było to, że najstarszy syn posiadł na prawo jazdy i chciałam być dobrą ciocią i dałam mu prowadzić. Wiedziałam, że to będzie dla mnie koszmar, ale nie sądziłam, że aż taki. W sumie dobrze mu szło, ale przyjemności z jazdy nie miałam żadnej. Jechał przepisowo, jak było ograniczenie do 30 to wlekliśmy się. Wszyscy nas mijali i trwało to wieczność. Zachowywałam anielski spokój, ale energetycznie byłam wykończona. Pocieszałam się, że lepiej, że jechał 30, niż 130 ;D
Szwagierka przymierza się do zakupu samochodu. Nie mogę się doczekać!
czwartek, 7 marca 2019
w odwiedzinach u bobra
Z dzisiejszej wędrówki przyniosłam na sobie 11 kleszczy!!!
Żaden mnie nie użarł, na ubraniu siedziały, szok!
Rozbierałam się w kuchni i co chwilę podłogę przemierzał kolejny okaz.
Mięsa nie jem, ale kleszcze morduję bez mrugnięcia okiem ;D
Żaden mnie nie użarł, na ubraniu siedziały, szok!
Rozbierałam się w kuchni i co chwilę podłogę przemierzał kolejny okaz.
Mięsa nie jem, ale kleszcze morduję bez mrugnięcia okiem ;D
historia z morałem
Pierwotnie chciałam zapisać moje blogi tylko na komputerze, nie zamierzałam ich eksportować na żadna platformę. W jakiś dziwny sposób, dane do logowania zmieniły się bez mojego udziału i bez możliwości odzyskania go, więc skopiowanie zapisków pozostało poza moim zasięgiem.
Admini bloxa wypięli się na mnie zasłaniając się RODO.
Na chwilę pogodziłam się z utratą, nawet się ucieszyłam, że jestem wolna od przeszłości i mam święty spokój, nie muszę kopiować i główkować jak to zrobić (jestem trochę niepełnosprytna komputerowo).
Potem, dzięki mojej koleżusi Ali Warszawskiej, za pomocą jej danych do logowania rzuciłam oko w stare wpisy i zrobiło mi się potwornie żal. Tyle wspomnień, wrażeń, zdjęć i komentarzy!
Początkowo kopiowanie tego na piechotę, metodą kopiuj-wklej wydawało mi się robotą głupiego, ale sentyment przeważył.
Kopiuję na wordpressa, wyliczyłam, że wyrobię się w 30 dni jeśli utrzymam tempo 4 miesięcy dziennie. Trudy klikania łagodzi fakt, że zapisują się zdjęcia i komentarze. Wordpress prawdopodobnie pociągnie dłużej niż mój laptop, i można tam zahasłowac dostęp, w każdej chwili można będzie przemieścić zapiski w inne miejsce.
Nie gwarantuję, że nie rzucę tego w diabły, ale póki mnie to bawi i daje radę, to spoko.
Weźcie ze mnie przykład i sprawdźcie co tam macie w ustawieniach pod hasłem "odzyskiwanie hasła".
W ramach wsparcia dla mojej koleżusi J., która cierpi z powodu bólu kręgosłupa w odcinku lędźwiowym, ćwiczę razem z nią. Ona u siebie a ja u siebie, ale razem raźniej, bo samemu sie nie chce. Wam też serdecznie polecam, bardzo przyjemny dzisiejszy zestaw ćwiczeń.
sobota, 2 marca 2019
Decyzja podjęta.
czwartek, 28 lutego 2019
Blox zrobił mi psikusa
Jeszcze wczoraj wieczorem zalogowałam się normalnie, wstawiłam nową notkę, a dzisiaj rano - bunt przy logowaniu.
Upiera się, że błędny login lub hasło.
Przysięgam, że nic nie zmieniałam!
Odzyskiwanie hasła na nic się zdaje, bo "Nie podałaś adresu alternatywnego ani pytania pomocniczego".
I jestem w kropce.
Napisałam do adminów bloxa i czekam na odpowiedź.
A jeszcze niedawno zastanawiałam się, czy kopiować te 15 lat spisanych na bloxie, czy pozwolić przeszłości odlecieć w kosmos.
Może ten incydent z nagłym brakiem dostępu do własnego bloga to podpowiedź?
Czy kiedykolwiek będę grzebać w tych zapiskach?
Mam jeszcze papierowe pamiętniki z którymi mam tylko kłopot, bo jednak nie chciałabym, żeby ktokolwiek je czytał i nie wiem gdzie je schować.
Ale jednak szkoda mi tych blogów, ciekawe czy da się coś zrobić. Czy oni w ogóle mi odpiszą, pewnie tam mają teraz niezły burdel i lawinę zapytań.
W ogóle jak mogło do tego dojść, nie pojmuję.
Upiera się, że błędny login lub hasło.
Przysięgam, że nic nie zmieniałam!
Odzyskiwanie hasła na nic się zdaje, bo "Nie podałaś adresu alternatywnego ani pytania pomocniczego".
I jestem w kropce.
Napisałam do adminów bloxa i czekam na odpowiedź.
A jeszcze niedawno zastanawiałam się, czy kopiować te 15 lat spisanych na bloxie, czy pozwolić przeszłości odlecieć w kosmos.
Może ten incydent z nagłym brakiem dostępu do własnego bloga to podpowiedź?
Czy kiedykolwiek będę grzebać w tych zapiskach?
Mam jeszcze papierowe pamiętniki z którymi mam tylko kłopot, bo jednak nie chciałabym, żeby ktokolwiek je czytał i nie wiem gdzie je schować.
Ale jednak szkoda mi tych blogów, ciekawe czy da się coś zrobić. Czy oni w ogóle mi odpiszą, pewnie tam mają teraz niezły burdel i lawinę zapytań.
W ogóle jak mogło do tego dojść, nie pojmuję.
środa, 27 lutego 2019
odkurzam stare kąty
W związku z agonia bloxa szukam dla siebie nowego miejsca.
Wordpress wydaje się nie do ogarnięcia.
Może tu przycupnę?
Wordpress wydaje się nie do ogarnięcia.
Może tu przycupnę?
Subskrybuj:
Posty (Atom)