...znienacka i spontanicznie.
Nie mam planu o czym, czyli jak zwykle groch z kapustą.
Komentarze mnie natchnęły, choć i rzeczywistość buzuje mi w głowie i ma mi się ochotę ulać.
Pierwsze co.
Zdechł bocianek :(
Od początku wiedziałam, że coś z nim nie tak, cherlawy jakiś był, cichutko popiskiwał, i nieruchawy ogólnie był. Dorósł do sporych rozmiarów, rodzice nie mają siły wyrzucić go z gniazda.
Babcia słabowato.
Opał na zimę kupiła, więc ma w planie życie, ale dużo więcej czasu u niej spędzam.
Iksiński przyprowadził kombajn, moja nerwica lękowa już krząta się w tle.
Mama drugi tydzień w szpitalu, nagle ogłuchła na prawe ucho. Ten fakt wygenerował całe stado zdarzeń, przemyśleń i emocji. Dużo się tu kotłuje, za dużo żeby to na szybko naświetlić.
Staram się trzymać fason, ale w środku ducha ręce mi opadają i jestem zmęczona.
Dziś odpada mi prawa ręka,bo wczoraj realizowałam spiskowy plan, posprzątania domu moich rodziców. Oboje mają po 70 lat. Ojciec bałaganiarz genetyczny, mama Zosia Samosia.
Tak w ogóle, gdyby połączyć Teściową z Mamą wtedy może wyszłoby coś normalnego. Teściowa - królowa angielska, nic sama nie zrobi, stale potrzebuje lokaja, protezy sama nie umyje, biustonosza nie zapnie, z domu nie wyjdzie, zakupów nie zrobi, ciągle musi być ktoś do obsługi. Mama na odwrót, żadnej pomocy nie przyjmuje, walczy, kopie i prycha. Teraz walczę o to, żeby ją przywieźć ze szpitala, bo przecież ona może busem, to tylko trzy kilometry do przystanku.
Ojciec pojechał do stolicy do lekarza, nie daje rady obrócić w tę i z powrotem w jeden dzień, więc nocuje w hotelu. Wykorzystałam okazję i pod pretekstem karmienia psa wysępiłam klucze. Na wielkim spidzie przeleciałam cały dom, stopując się, żeby nie wejść zbyt głęboko w to sprzątanie.
Ja jestem zadowolona z efektu, zastanawiam się :
a) czy ojciec w ogóle zauważy,
b) jak głęboko urażona poczuje się mama.
Dopiero co zdobyłam bastion babciowy, w tym sensie, że przejęłam władzę nad porządkiem u babci, przejrzałam wszystkie kąty, szafy, opanowalam chaos. Ledwo co zatriumfowałam a w całej okazałości objawiła sie nowa twierdza.
Ojciec nie ogarnia, on potrzebuje pomocy w temacie sprzątania, dla mamy to jest okazja do zdobycia punktu. Bo im gorzej, tym lepiej. Ona ma wewnętrzną męczeńską satysfakcję, że on ma taki bałagan.
Wiadomość z ostatniej chwili, mama wypisana, ojciec po drodze z warszawy bedzie probowal ja zabrać do domu. Leżala 10 dni, sporą część czasu sama na na całym oddziale laryngologicznym. Powiedzieli jej, że jeszcze takiego przypadku nie mieli, nie wiedzą dlaczego ogłuchła, coś im się na tomografii nie podoba, i kierują ją do neurologa i zalecają aparat. Mama jest zen, " co Bozia da, to będzie".
Lecę, bo babcia czeka.
Już myślałam, ze u Ciebie tak dobrze i spokojnie, ze nie masz o czym pisać, więc się nie odzywasz.
OdpowiedzUsuńA się okazuje,że życie to jednak nie jest bajką ale jest bitwą i po prostu nie masz czasu.
Niech Ci się to Kochana, w miarę dobrze i pomyślnie wszystko poukłada.
ps. ja też wręcz nie znosiłam pomocy i zawsze wszystko wolałam zrobić sama. Teraz, kiedy czasem brakuje mi na coś siły, proszę pomoc, choć z trudem mi to przychodzi.Może Twoja Mama też "dojrzeje" do przyjmowania pomocy jak opuszczą ją siły. Jak będzie gderać na porządki zrobione podczas jej pobytu w szpitalu, to niech sobie gdera, Ty zrobiłaś, co do Ciebie należało ... i też bądź zen;)))).
Dużo siły i spokoju Ci życzę i skrobnij co tam u Twoich chłopaków słychać.
Fajnie, że odezwałaś :) kobietawkryzysie (dawniej XD)
OdpowiedzUsuńMoja siostra kiedyś po nocy ogłuchła i okazało się,że problem nie tkwił w uchu tylko w głowie. Na szczęście słuch jej wrócił po pobycie w szpitalu.
OdpowiedzUsuńCo do Mamy - wiem z doświadczenia, że nawet ułomność nie powoduje, że chce się przyjąć pomoc przy takim charakterze. Moja teściowa po dniu w ogródku miesiąc nie mogła chodzić, a jak stanęła na nogi - znowu się wyrywała.
Pisz częściej, chociaż po dwa zdania.
OdpowiedzUsuńCześć Czerwony Kapturku, nie z koszyczkiem prowiantu biegasz do babci (i tatusia i mamy) a ze szczotką, szmatką i siłami. Mnie już wszystko w tym temacie opada, a babć do zaopiekowania (i dziadków) wcale nie ubywa :-( Tylko moje siły i cierpliwość się chyba kończą.
OdpowiedzUsuńJesteś moją Heroiną (!)
Jestem protetykiem słuchu, jakbyś chciała więcej informacji, to pisz śmiało agaml@wp.pl. Nie pomogę osobiście, aparat kupuje się tam, gdzie się mieszka, a ja jestem z Łodzi, ale konsultacje jak najbardziej.
OdpowiedzUsuńNie dziwię się manie, póki może chce sama robić wszystko.Tez tak mam, lubię jeszcze pomagać potrzebującym lub oszczędzającym się, czasem oczywiście.Tez mam problem ze słuchem na jedno ucho, stany zapalne zrobiły swoje podziwiam babcię za chęci do życia . Iksiu co u Twoich latorośli?
OdpowiedzUsuńCzyli w kieracie, trzymaj się, bo wiadomo, że nic z tego co napisałaś lekkie nie jest i jeszcze ten biedny bociuś i jego rodzice, bardzo smutno.
OdpowiedzUsuńA mnie los obdarzył demencją mamy.
OdpowiedzUsuńFajnie, że napisałaś.
no to przynajmniej wiemy, że żyjesz. Może byś się jednak tak częściej odzywała
OdpowiedzUsuńIksiu, samych dobrych rzeczy w dniu imienin! W tym całym kołowrotku nie zapomnij o sobie!
OdpowiedzUsuńZdrówka dla Babciusi i Rodziców.
To pisałam ja, dawna foxylady :)
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego z okazji imienin.
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego z okazji imienin: siły i energii, wytrwałości, zdrowia oraz czasu na spełnienie marzeń!
OdpowiedzUsuńO, fajnie że napisałaś... I wszystkiego najlepszego
OdpowiedzUsuńA ja przyjechałam na wakacje w Twoje okolice w przybliżeniu. Stacjonuje w Górecku skąd mamy bazę wypadową na rowery. Roztocze jest piękne! Pozdrawiam i życzę dużo siły w codziennych zmaganiach.
OdpowiedzUsuńCzyli caly czas masz zawrót glowy, plus starzejacy sie rodzice i ich niedomagania... ale fajnie, ze znalazlas czas dla nas tutaj. Trzymaj sie, i nie zapomnij o sobie.
OdpowiedzUsuńIksiu,jak prace żniwne,czy kombajn sprawny,czy może już po żniwach,daj znać.
OdpowiedzUsuń