Usiłuje pisać na telefonie.
Zawsze jak trwoga to do bloga, już prawie koniec żniw, ale kombajn się zbiesił, od 6 rano do 15 go Iksiński reanimował, teraz pojechał sprawdzić czy remont się powiódł. A ja siedzę nasłuchując jak na szpilkach.
Aż takiej ciężkiej roboty nie mam, ale to przeżywanie mnie wykańcza.
Dużo się dzieje, ale nie mam głowy, żeby się zagłębiać. Staram się przetrwać i przeczekać.
Mama miała udar i dlatego ogłuchła.
Babcia w ciut lepszej formie.
Magister Iksik się obronił, z nim to grubsza historia jest, znaczy się o większym ciężarze gatunkowym. Niby ma wolne lato, ale uczy się do egzaminu na aplikację. Trochę na nim wymoglismy, żeby przyjechał nam pomóc w żniwach. Niby wysyłał komunikaty, że mu to nie leży, ale nie przyjęliśmy ich do wiadomości. Oczekiwaliśmy, że pomóc nam się należy(Y! Co?) .Wcześniej przelałam mu trochę kasy, chociaż coś przebąkiwał, że chce się sam utrzymywać. Teraz, po autorefleksji sądzę, że była to z mojej strony zaoczna próba przekupstwa.
Przyjechał, ale ta pomoc, to kością w gardle wszystkim stała. Wszystko z łaski i ze złością, w końcu wyjechał pod byle pretekstem z zamiarem powrotu w na siłę wydłużonym terminie.
Stoczyłam wewnętrzny bój ze swoim ego, które chciało się pienić i oburzać, że jak on tak może, tyle lat mu pomagaliśmy a on nam dwóch tygodni nie może podarować?
Ale też rozumiałam go lepiej niż ktokolwiek, ja też niecierpię żniw, boję się pająków, robali, dużych sprzętów, on ma to samo.
W końcu zdobyłam się na szczerą rozmowę, w której ucięliśmy pępowinę, stawiając sprawy jasno. Nie pomaga w robieniu tortu, nie dostanie kawałka, ale wciąż jesteśmy sobie bliscy.
Aż nas podziwiam, że tak spokojnie się to odbyło, była okazja do niezłej jatki. Spokój małża mi zaimponował. Ja miałam ciągoty kręcić aferę ,że cóż za niewdzięczność. Ale tak naprawdę ponad moim ego, cieszę się że chce żyć po swojemu, że nie będzie się całe życie zmuszał jak ja. Brak wsparcia finansowego będzie dla niego motywacją i szansą.
Dziękuję za wszystkiego komentarze.
Przyznaję rzadko zaglądam nas na blogi, więc trochę nie jestem na bieżąco.
Każdy dzień jest taki krótki! Od jakiegoś czasu nastawiam budzik na piątą, żeby mieć do szóstej czas tylko dla siebie, pije kawę i czytam książkę, bo w ciągu dnia ciągle coś, wieczorem łeb do poduszki i śpię jak zabita.
Coś mi się w tym tekście poprzemieszczało, ale nie wiem jak to naprawić, nich już tak zostanie.
Jedno pisklę wyfrunęło z gniazda. Młodszy musi teraz pracować za dwóch, ale ma dryg i łeb na karku. Jakie to szczęście że on jest taki techniczny. Za rok już będzie inżynierem, więc jeśli też zechce wyfruwać, to zupełnie nie wiem jak sobie poradzimy.
A u was jak przebiegało odpępnianie?
Wypychaliscie z gniazda, czy chcieliście przytrzymać na dłużej?
U mnie była krotka piłka! Jak Córka-wiewiórka skończyła szkołę zawodową, załatwiłam jej pracę natychmiast, i musiała partycypować w wydatkach domowych - oczywiście symbolicznie! Poszła do rodzinę swego małża, bo chciała. Widać było, że jej to nie pasuje, ale nie pisnęła! Wysłała małża do pracy w Niemczech i po 2 latach wyprowadzili się od jego rodzinki. Potem poszła do ogólniaka, super wychowała moje wnuki! Jestem z niej dumna, jak nie wiem co!
OdpowiedzUsuńA Synek-muminek? Bazował na mamusinej, czyli mojej durnocie. Wszystko dla niego! Do czasu! Jak 3 lata studiował i nie było możliwości zobaczenia, na jakim etapie jest, od razu go wyrzuciłam z domu! Ślubny nawet nie zaoponował. Synek ciężko pracował, aby nasze zaufanie odpracować. Udało mu się ,a było Mu ciężko! W ubiegłym roku skończył licencjat, przymierza się do magisterki!
Według mnie, należy Dzieci puszczać na głęboką wodę! Jesli byliśmy konsekwentni w przekazach, poradzą sobie na mur-beton!
Serdeczności śle!
Bardzo tęsknię za córkami, chciałabym spotykać sie często, trochę matkuję, ale one już dawno żyją wlasnym życiem.Nasze relacje chyba są ok,chociaż ja bym chciala bardziej, wiecej, lepiej.
OdpowiedzUsuńFajnie, że babciusia daje radę, a mama udar miała niezauważalnie, czy tak fest, szpital, rechsbilitacja i te sprawy? Klopot jak nie słyszy, pewnie jest jej z tym okropnie.
OdpowiedzUsuńU mnie była bieda, bo czwórka co 2 lata. Najstarszy, najbardziej kumaty i empatyczny (chociaż najzdolniejszy) poszedł do zawodówki, żeby się jak najszybciej usamodzielnić. Technikum i dalej robił, jak już pracował i sam się utrzymywał. Oczywiście nie mieszkał nawet w naszym mieście.
OdpowiedzUsuńŚredni poszedł do techniukum, ale też do innego miasta, do internatu, potem studia do akademika, ale stale miał jakieś stypendia, dorabiał - jednym słowem także nie siedział na garnuszku.
Najmłodszy wykorzystywał jak mógł i do kiedy mógł. Jemu to wyszło na dobre (chociaż i tak żadnej szkoły nie skończył), reszcie rodziny nie. Do dzisiaj sobie pluję w brodę, bo za dużo dostał i się od rodziny całkiem odciął. Ostatnio był u mnie 7 lat temu, a jego dzieci w ogóle nie znam...
Córce ex-mąż pomagał dużo na starcie, bo miała dziecko tuż po maturze. Ale potem także się szybko usamodzielniła, nie było z nią problemu.
Jak się ma dużo dzieci, a mało kasy, to dzieci szybko wyfruwają, bo same wiedzą, że i tak siedzenie z rodzicami (im) nic nie da.
Jak miło, że coś naklikalas... Się dzieje widzę.
OdpowiedzUsuńA udar mamy to silny czy skończyło się tylko na tym słuchu?
Ja też nie ogarniam blogera. Też pisze z telefonu 😁😁
Odpępnianie... Dopiero co przerobiłam odpepnianie Młodego, więc w szczegóły nie wchodzę. Na chwilę obecną wygląda to tak, że mieszka z Panną w wynajmowanym mieszkaniu, jest kompletnie na swoim garnuszku, zbiera na wesele i niespecjalnie zabiega o kontakty z nami.
Mała właśnie obroniła licencjata, jutro zaczyna swoją pierwszą pracę na prawdziwa umowę o pracę, odgraża się, że pod koniec roku się wyprowadza, będzie wynajmować mieszkanie. Mam nadzieję, że nie będzie to tak szybko, powiem szczerze 😉😁
Babcia dzielna jak zwykle, chce żyć, pokonał niedoleznosci.U mnie to odpepnienia do tekstu pory za bardzo nie ma u starszej, która mieszka z nami,no, no oboje z zięciem pracują go gotuję i z grubsza zrobię.Mlodsxa poszła po ślubie z zięciem do bloku,pomieszkali trochę i zdecydowali się na budowę domu, ponieważ mieli działkę od nas, więc mieszkają blisko.Im pomagam przy zrywaniu malin ( zaraz ruszy się pełną parą) , resztę sama robi,gotowanie itd.Dlatego czekam na ich urlop, no wtedy wyjeżdżają razem z młodszą i rodzinami,a mu z mężem delektujemy się ciszą i lenistwem,bo gotuję na dwoje,a nie na sześć osób.Jeszce kocham kwiaty i jak głupia na wiosnę wsadzam dużo,a potem podlewać muszę.Teraz mam problem z uchem, ci trochę stan zapalny,w tej chwili antybiotyk i tam go wygląda.U młodszej też dużo kwiatów,hortensji szczególnie i gdy wyjechali też chodziłam podlewać.Wolala bym często, żeby były daleko ,ale to tylko, gdy się zdenerwuje.Wczorsj musiałam podlewać hortensje, jest susza i oklapnięte liście pod wieczór są i osłabiona przez antybiotyk znów się upocilam i tak to wygląda u mnie.A jeszcze u starszej też mają maliny i też wychodzę do pomocy. Na wsi niej tak łatwo odpocząc .Zaraz wstaję i , no zaplanowałam ubój gęsi, chociaż dwie sztuki muszę zrobić, mąż mi pomoże trochę.Mloddsza ma proso do zbioru, jeszcze nie dojrzałe.
OdpowiedzUsuńKurczę, jaka mi słownik pozmieniał, szczególnie zaimki i przyimki, pisze w telefonie,aaa już nie będę poprawiać,ale wkurza mnie to bardzo.
OdpowiedzUsuńU mnie na razie usamodzielnił się tylko Pierwszy. Za to szybko i skutecznie. Teraz usiłuje wywalić z gniazda Drugiego,ale idzie mi marnie. Trzyma się tego gniazda wszystkimi kończynami!
OdpowiedzUsuńU nas nie ma jeszcze pustego gniazda. Młoda bowiem jest na czwartym roku a że kroi się semestr zdalnej nauki bo tak orzekły władze uczelni, więc nie było sensu wynajmować mieszkania...chyba że jej luby dostanie stałą pracę to kto wie na co wpadną :-)
OdpowiedzUsuńFajnie mieć ją w domu ale jak będzie chciała się wyprowadzić to niech idzie. Mądra jest, pracowita i oszczędna, więc dadzą radę
To byłam ja, Ake :-)
OdpowiedzUsuńPrzy okazji pozdrawiam
Ake, jak fajnie Cię czytać. Zostaw do siebie namiar. 😁
UsuńSyn sam mi sie odpepnil, 11 lat temu, w sensie fizycznym, bo w finansowym to róznie bywa. Ale jest tak, przynajmniej ja to widze w ten sposób i wedle tutejszego przyslowia: wole dac ciepla reka niz zimna.
OdpowiedzUsuńTak wiec Twoja mama miala udar, i z tego ogluchla. Znaczy to, ze przy rehabilitacji moze jeszcze odzyskac przynajmniej czesc sluchu, to w sumie niezla wiadomosc.
Pozdrawiam serdecznie i sily zycze!
Masz młyn jak widać. Współczuję Wam, decyzja syna aby odpuścić pracę w gospodarstwie jest trudna. Znacznie łatwiej odpępnić dziecko z którym nie wiąże się wspólne działanie ( a prowadzenie gospodarstwa jednak wymaga pewnej kolektywnej pracy). Znam to z przykładu zaprzyjaźnionej gospodyni, której dzieci wszystkie ( i wnuki też) wyprowadziły się do miasta. Oboje starzy, powoli ograniczają aktywność ale cierpią. Moja sama się odpępniła wyjeżdżając za granicę i poszło to bezboleśnie...
OdpowiedzUsuńIksiu i Anonimko, nie zostawię nadmiaru bo nie mam bloga. Nie mam jakoś serca do blogowania. Ale może czas założyć bo się działo oj działo ostatnimi laty. Efekt jest taki że wreszcie jest ok. Pochowaliśmy wszystkich troje rodziców, niestety, straszne rzeczy z tym się wiązały, ciężkie choroby, opieka, przewijanie, potem leczyłam depresję dwa lata, potem się wyprowadziłam z domu. W efekcie jest ok. Syn dojrzał i jest mlodzieńcem po mutacji. Wróciłam ale już inaczej żyjemy. Lepiej. Milej, ciepłej i wreszcie razem. Wszyscy musieli się zmienić, przepracować dużo.
OdpowiedzUsuń😁😁😁
UsuńA co u córki?
UsuńSorki za prywatę tak w ogóle. Ale nie miałam gdzie napisać żeby do Was wieści dotarły.
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że się odezwałaś.
UsuńFajnie, że jest lepiej.
Czekam kiedy dojrzejesz do blogowania. Ja też pisze rzadko, zazwyczaj gdy jest coś na rzeczy, czyli źle, bo wtedy blog jest moją ścianą płaczu.
Pozdrawiam
Iksia, chyba nie masz nic przeciwko zawłaszczeniu kawalatka terenu, cooo? 😁 Zobacz jak fajnie, że zapytałaś o to odpepnianie i zmobilizowalas Ake 😁😁😁
Dziewczyny a gdzie najlepiej założyć blogaska? Żeby było prosto?
OdpowiedzUsuńAle
Ake, miało być...:-)
OdpowiedzUsuńAke blogger jest spoko, wordpress też, reszty nie sprawdzałam.
OdpowiedzUsuńFajnie że się odezwalaś!
Ale wieści!!! Zdecydowanie blogasek musi być!
Anonimko uwielbiam blogowe wieści, więc cieszy mnie, że mogłam was podsłuchiwać :D
No mam.
OdpowiedzUsuńnextlevelake.blogspot.com
Ake
Iksiu, dzięki za odwiedziny :-)
OdpowiedzUsuńAke
Byłam, pozdrawiam, skrobnij coś Siostro 😁
OdpowiedzUsuńZaglądam z nadzieją na wpis, pozdrawiam 😄
OdpowiedzUsuńAnia! Już listopad! Co u Was?
OdpowiedzUsuńHej, Aniu, co tam u Ciebie? Nie mam prawa wymagać nowych wpisów, bo sama nie piszę, no ale... Napisz! :)
OdpowiedzUsuńByłam, pozdrawiam 😉
OdpowiedzUsuńGwiazdki robisz?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
Alicjawu
Iksiu,smutno jakoś, napisz choć parę słów, tęsknimy, ci u babci.......
OdpowiedzUsuńHelou Iksia... Skrobnij coś, tęsknimy, martwimy się, ciekawość nas zżera... 😉😁
OdpowiedzUsuńAniu! chcę zahasłować bloga. Potrzebuję Twój adres mailowy, żeby wysłać zaproszenie. Jakbyś się spóźniła to pisz do mnie na adres gazetowy.
OdpowiedzUsuńChciałbym Wam polecić stronę, na której znajdziecie wszelkie informacje, a także mnóstwo porad odnośnie test wiedzy do policji . Wiele osób bardzo stresuje się tymi testami, a dzięki tej stronie macie możliwość solidnego przygotowania się.
OdpowiedzUsuńRewelacyjny tekst! Naprawdę przydatne informacje zawarte na Twoim stronie. Doceniam Twoją pracę w przygotowanie tak dobrych materiałów. Chciałabym też zaprezentować zwiedzenie mojego strony internetowej, gdzie też znajdą ciekawe wskazówki dotyczące mody. Serdecznie zapraszam do odwiedzenia adres mój blog. Miłego czytania!
OdpowiedzUsuń